Znana z urokliwych plaż i krystalicznie błękitnej wody, Korsyka nadaje się idealnie na mały europejski voyage. Mowa oczywiście o malowniczej wyspie śródziemnomorskiej leżącej pomiędzy Francją a Włochami. Jest to terytorium francuskie posiadające autonomię w ramach Republiki Francuskiej, choć część jego mieszkańców wciąż marzy o pełnej niepodległości, ostatnio posmakowanej w XVIII wieku.
Egzotyczność Korsyki przykuwa oczy na każdym kroku. Hibiskusy, kaktusy, palmy i agawy o długich, soczystych liściach, buzują życiem. Niesamowite jest to, że niektóre gatunki kwiatów rozkwitają tutaj nawet zimą. To jak i różnorodność klimatów i m.in. topografia wyspy sprawia, że jest to kierunek chętnie wybierany przez turystów. Wzdłuż wybrzeży wyspy rozsiane są kempingi, na których można wynająć namiot lub camper, ciesząc się widokiem na krystalicznie czyste morze.
Normalnie Korsyka jest oblegana przez turystów ze względu na jej unikalny urok. W tym roku (2023) jednak jej mieszkańcy są zaskoczeni tak małą liczbą gości w porównaniu do poprzednich lat. Właściciele hoteli i restauracji z przykrością oznajmują, że w lipcu odnotowano prawie o jedną trzecią turystów mniej niż zazwyczaj. Jean-Christophe Barrau, w jednym z wywiadów, wyznał, że to dla niego najtrudniejszy sezon od ponad dwudziestu lat. Jednak taki stan rzeczy nie wynika z utraty atrakcyjności wyspy, lecz z czynników ekonomicznych, takich jak ceny biletów lotniczych i ogólna inflacja w krajach.
Korsykę odwiedza przeciętnie około trzech milionów ludzi w ciągu roku. Dużo turystów pokonuje trasę pomiędzy Korsyką a Sardynią, pragnąc odwiedzić jedne z najpiękniejszych zakątków Francji i Włoch. Na trasie znajdują się czasem atrakcyjne miasta jak: Ajaccio, Bonifacio, czy między innymi Porto-Vecchio. Wśród nich jest także mała miejscowość Propriano, posiadająca wybrzeże tuż przy centrum miasta. Wyobraźcie sobie plażę o czystym piasku kilka kroków od Was kuszącą do odpoczęcia od pracy i zgiełku ulic.
Porto Vecchio, to przede wszystkim urocze stare miasto, pełne słodkich zakątków i Francuzów przesiadujących na tarasach, zwykle Korsykanów, którzy ze spokojem popijają kawę lub jakieś małe piwo przyglądając się spacerowiczom. Dolce far niente. W końcu to była przez pewien czas włoska wyspa. Znajduję różnicę między tymi, którzy mieszkają tutaj dłużej, a przyjezdnymi na kilka dni. Korsykanie są mili, pełni energii, jaką daje im słońce, ale także ostrzy w usposobieniu, zdecydowanie mają charakter. Co zdaje się potwierdzać nawet ich flaga. Bonifacio. Ah Bonifacio…. To chyba moje ulubione miasto. Przede wszystkim imponujące białe wapienne klify otaczające zatokę w której znajdują się jedne z najpiękniejszych jachtów na całym Morzu Środziemnomorskim. I wielkie imprezy do rana. Cała ulica tańczy do bitów DJ. Odwiedzając to miasto zdarza się, że jakiś mieszkaniec, na przykład multimilioner otworzy Ci rampę na pokład swojego wielkiego jachtu zapraszając na imprezę.
Bonifaccio sierpnień 2023, Anna Chajda
Nie wiem jak to jest, że akurat to miasto przyciąga tak dużo ludzi gotowych pobujać się wspólnie do muzyki, którą zalicza się, można powiedzieć do francuskiego popu. Na całej Korsyce wieczorami odbywają się koncerty, utalentowani muzycy coś śpiewają. I mówiąc utalentowani mam to na myśli, bo nawet w takiej małej miejscowości jak Solenzara odbywają się koncerty pierwszej klasy. Ajaccio za to oferuje wszystkiego tego po trochu.
Solenzara maj 2023, Anna Chajda
Korsyka była w przeszłości włoską wyspą, jak powiedział mi jeden mieszkaniec. W 1768 r. została sprzedana francuskiemu królowi Louisowi XV w ramach spłaty długu. Jednak najdziwniejsza historia dotyczy flagi Korsyki. W internecie można znaleźć jakieś mało konkretne informacje. W celu zbadania sprawy u źródła udałam się do miejsca, gdzie zazwyczaj spotykają się lokalni mieszkańcy. Bar nazwa się La Tanière... du lutin pinté. Jego właściciel nalewa Ci piwo i opowiada historię Korsyki i żarty jak się do niego zagada, myślę, że niezależnie od płci i wyglądu. Przemiły człowiek, który ma głowę na karku. Wracając do la Tête de Maure. Flaga wzbudza kontrowersje. Znajduję się na nim głowa czarnoskórego mężczyzny z białą opaską na czole. Wywieszona w każdym mieście, w kawiarniach, barach, sprawia wrażenie wręcz adorowanej przez mieszkańców. Jednak sama głowa przypomina głowę niewolnika. Najciekawsze, że część historii opowiada się za tym, że jest to głowa wroga, a część, że Korsykańskiego bohatera.
Według opowieści Maurowie podporządkowali sobie Korsykę, a także uprowadzili córkę korsykańskiego króla (trzymali ją później w niewoli we Francji). Korsykanie starali się ją odbić, w rezultacie wracając z głową mauretańskiego króla na białej tkaninie. Stąd pochodzi flaga.
Historia królestwa Aragonii odnotowuje symbol czterech takich głów po raz pierwszy jako banderę statku floty Piotra III Aragońskiego w 1281 r. Koniec walk miały przypieczętować cztery ścięte głowy saraceńskich królów, według opowieści sardyńskich.
Grafika z Kroniki Aragonii autorstwa Fabricio Gualberto Vagad, 1499 r. Obrazuje herb Aragonii, cztery głowy w podobnym ułożeniu pojawią się później na sardyńskiej fladze, a jedna z nich na korsykańskiej. Jest to pierwszy dokument z tym herbem