Zacznę od podstawowych, nieco banalnych pytań. Jaki masz stopień? W jaki sposób można zacząć przygodę z nurkowaniem?
Jestem instruktorem nurkowania rekreacyjnego w federacji PADI. Tutaj uczę i prowadzę kursy. To najprostszy sposób na rozpoczęcie przygody z nurkowaniem, czyli podjęcia wyzwania i zapisania się na kurs, który nazywa się
Open Water Diver, w skrócie OWD. Trwa on około 3-4 dni. Można także zacząć nurkowanie poprzez program DSD, czyli
Discovery Scuba Diving, czyli nasze tzw. Intro. Nie musimy rozpoczynać od razu całego kursu. Można jeden dzień zapoznać się z podstawowymi zasadami bezpieczeństwa i fizyki nurkowania, a potem spróbować na płytkiej wodzie na plaży, bądź na basenie tego czym jest nurkowanie i zobaczyć, czy jest to dla nas ciekawe. Kiedy bakcyl zostanie połknięty przez kogoś, można od razu zacząć kurs nurkowy i ten dzień zalicza się już do tego kursu.
Jestem też nurkiem federacji technicznej IANTD i TDA, czyli juz te wszystkie moje nurkowania jaskiniowe opierają się na moim stopniu Full Cave Diver i w federacji IANTD i multistage DPD cave diver w federacji TDA i ta przestrzeń jest jakby zarezerwowana już ściśle do nurkowania podsufitowych i jaskiniowych w tym wypadku i eksploracji tych jaskiń na Jukatanie.
Co najbardziej lubisz w nurkowaniu?
To jest naprawdę niełatwe pytanie. Myślę, że na początku pojawiło się duże zaciekawienie i przede wszystkim także wyzwanie przebywania w środowisku takim jak woda i oddychanie w nim. Wszystko czego się uczyłem, co robiłem było bardzo dużym wyzwaniem na każdym z etapów. Nie było lekko, chociaż było dużo przyjemności już od początku. Pomogło mi to, że wszystko mnie ciekawiło - jak zrobić to lepiej, jak być lepszym nurkiem i mieć większe możliwości pod wodą. To wyzwanie czegoś nowego. Na ten moment, będąc w Meksyku, nurkując dużo w jaskiniach myślę, że jest to także taka moja medytacja, moje małe ZEN, kiedy znika cały otaczający cię świat i można schować się pod wodę, przejść do zupełnie innego świata, wymiaru, przestrzeni. Po paru latach i kilkuset nurkowaniach to jest już trochę mój świat. Świat w którym dobrze się czuję, problemy dnia codziennego znikają i stanowi to na pewno bardzo dużą odskocznię od mojej codzienności.
Dlaczego Meksyk? Pod jakim względem jaskinie w Tulum się wyróżniają?
Meksyk wybrałem ze względu na jaskinie na Jukatanie, jednak wcześniej jakoś specjalnie się dla mnie nie wyróżniał. Kiedy zacząłem nurkować w Azji i trochę na Sardynii, zacząłem powoli wchodzić w różnego rodzaju groty podczas nurkowań morskich i to mnie zafascynowało. Poznałem wtedy kilku nurków jaskiniowych, podczas mojego pierwszego sezonu na Sardynii i dowiedziałem się, że na Jukatanie, w Meksyku w okolicach Tulum są największe systemy jaskiniowe na świecie, nieporównywalne w sumie do żadnych innych. Nie ma takiego miejsca, gdzie byłoby ich tak dużo, gdzie byłyby tak obszerne, tak zróżnicowane i tak ciekawe, ponieważ są tutaj olbrzymie ich ilości. Nawiększy
system jaskiniowy ma ponad 360-370 km połączeń i różnego rodzaju pasaży. Cały ten system został stworzony z dwóch innych systemów kiedy odnaleziono połączenie między nimi stał się jednym wielkim systemem. Znajduje się tu tak dużo tych pasaży, tuneli, ciągów jaskiniowych, że zabraknie mi chyba życia, żeby każde to miejsce odwiedzić, więc działa to na wyobraźnię. Kiedy zacznie się wchodzić pod wodę i odwiedzać te miejsca nagle się zdaje sobie sprawę, że to właśnie chce się robić i można się „troszeczkę" uzależnić.
Kolejną rzeczą jest fakt, że z powodu skały wapiennej (a prawie cały Jukatan praktycznie składa się z niej) woda ma takie PH, że ma się
nieograniczoną widoczność. Mamy tzw. wizurę, po nurkowemu, czyli widoczność nie kończy się jak w morzu, po 10-15 metrach, czy jak w polskim jeziorze po pół metrze czy dwóch metrach czasami się już nic nie widzi z powodu osadów i wody. Tutaj to w wielu miejscach nie występuje i można widzieć wszystko. Woda jest bardzo czysta. To bardzo ciekawe zjawisko.
Od kiedy nurkujesz?
Nurkuję od 2016 roku, od czasu kiedy wyjechałem do Azji na pół roku i zamieszkałem na tropikalnej wyspie Tiamal w Malezji. Dużo pływałem, wspinałem się i żyłem na plaży z ograniczonym dostępem do internetu, szybko więc zacząłem interesować się też innymi rzeczami, których wcześniej nie robiłem. Tam znajdowała się właśnie baza nurkowa, gzie bardzo szybko poznałem się i polubiłem z ludźmi i tak rozpoczęła się moja przygoda z nurkowaniem. Po pierwszych nurkowaniach, po zrobieniu kursu nurkowego dosyć szybko pozwolili mi pomagać w bazie nurkowej, a chwilę potem przeniosłem się na drugą stronę wyspy, gdzie już praktycznie pracowałem w jednej bazie za kursy oraz duże zniżki w nurkowaniach. Ze względu na to, że miałem dużo czasu mogłem sobie powoli eksplorować tą przestrzeń. I tak już po 6 latach, nagle okazuje się, że jestem instruktorem oraz nurkiem jaskiniowym w Meksyku i spędzam już czwarty sezon tutaj.
Powiedz mi, jakie niebezpieczeństwa czyhają w głębinach na nurków?
Jako instruktor śmieję się, że największym niebezpieczeństwem jesteśmy sami dla siebie pod wodą i czynnik ludzki to praktycznie najczęstsza przyczyna wypadków pod wodą. Sama woda już jest środowiskiem, które zagraża naszemu życiu i musimy wszystkim różnym procedurom, którym wymyśliliśmy się poddać, żeby nurkowanie było bezpieczne dla nas i naszych partnerów. Na to trzeba na pewno zwracać uwagę.
Jeśli chodzi o zwierzęta, jak na przykład rekiny, czy inne dzikie zwierzęta to nie są tak dużym zagrożeniem jak my sami dla siebie… Jeśli się ich nie prowokuje, to praktycznie nie dochodzi do żadnych wypadków z nimi związanych. Niebezpieczne mogą być na przykład
łodzie. W niektórych miejscach ruch na powierzchni jest tak duży, że trzeba zwracać uwagę. Niebezpieczeństwem może być także
głębokość, ale tylko wtedy, kiedy nie bierzemy jej w ogóle pod uwagę, kiedy zachowujemy się nieodpowiedzialnie, nieracjonalnie i kiedy nurkujemy głębiej niż się nauczyliśmy, czy dłużej. Może źle się skończyć także, kiedy bagatelizujemy nasze wszystkie procedury i zasady dobrego nurkowania.
Zdarza się, że znajdujesz skarby jak Indiana Jones, jakieś statki, meksykańskie złoto?
Niestety nie ma tak dobrze i skarbów nie znajduję, tym bardziej złota. Jednak nie jestem też aktywnym poszukiwaczem. Myślę, że jest tego typu skarbów na świecie jeszcze mnóstwo pod wodą ukrytych. Z rzeczy które można sobie oglądać, podziwiać pod wodą, mógłbym nazwać je skarbami, oprócz fauny i flory podwodnego świata, są na pewno wraki. Jest to jeden z bardziej ciekawych aspektów nurkowania, a mianowicie nurkowanie wrakowe. Wszelkie statki, nie-statki, które zatonęły można eksplorować, w granicach swoich możliwości i wyszkolenia. Są to zarówno wielkie statki, jak i małe.
Takie na przykład safari nurkowe-wrakowe na Morzu Czerwonym stanowi olbrzymią atrakcję. Cztery razy dziennie schodzi się na statki z różnych okresów, z różnych miejsc, z inną historią i ładunkiem. Mówiąc o Meksyku, dla mnie największymi skarbami są pozostałości po naszych prehistorycznych przodkach. Były znajdowane tutaj
najstarsze szczątki ludzkie z okręgu mezoamerykańskiego, jak i można nadal nurkować wśród takich rzeczy jak
żuchwa mastodonta, czy muszla prehistorycznego żółwia, leniwca, czy tygrysa szablozębnego. Są to dla mnie na pewno wielkie skarby. Podobnie możliwość wejścia do jaskini, gdzie po godzinie na przykład trafia się do miejsca, gdzie przed dziesięciu tysięcy lat temu nie było wody i zwierzęta schodziły w jej poszukiwaniu i umierały tam. Nurkując mogę te szczątki zobaczyć. To jest na pewno dla mnie duża rzecz i wielki skarb.
Wiele polskich turystów, jak i „starych wyjadaczy" przylatuje specjalnie do Meksyku dla Ciebie. Powiedz jak się przygotować na podróż w głąb cenotes z Tobą i czemu warto?
Tak, przylatuje do nas sporo osób. Do nas, czyli do Polish Corner, firmy którą prowadzi Gosia i w której pracuję. Przylatują do nas osoby, które już są w miarę doświadczonymi nurkami, którzy wiedzą po co tutaj przylatują, czyli na podwodne zwiedzanie cenot i zazwyczaj trwa to około tygodnia. Jeździmy wtedy od cenoty do cenoty i robimy z tymi osobami nurkowania i to jest jakby podstawą naszej działalności. Są to doświadczeni nurkowie, którzy potrafią się odnaleźć pod wodą i doświadczyć nurkowania pod sufitem. Czasami robimy także kursy podstawowe, nie jest tego w trakcie sezonu aż tak dużo, ale też się zdarza. Jeśli chodzi o turystów, robimy różnego rodzaju wycieczki - do dżungli, suchych jaskiń, zwiedzanie różnego rodzaju ruin. Zazwyczaj wybieramy miejsca nieoczywiste z perspektywy turystycznej. Ludzie, którzy do nas przyjeżdżają chcą przeżyć swoją przygodę, wybieramy więc miejsca rzadko odwiedzane przez turystów. Jesteśmy wtedy jedyną grupą, która może doświadczyć kontaktu z lokalnymi społecznościami, z dzikimi zwierzętami, czy eksplorować jaskinie i ruiny, gdzieś w głębi dżungli. Zazwyczaj w takich miejscach trzeba mieć dobrego przewodnika, żeby tam trafić, w internecie nie zawsze można znaleźć pożyteczne informacje.
Jakbyś mógł wyjaśnić dokładnie, jakie są stopnie w nurkowaniu i czy to dużo kosztuje?
Podstawowym stopniem jest uprawnienie nurka do nurkowania rekreacyjnego, czyli nasz
OWD (
Open Water Diver). Następnie Advance Open Water Diver, nurka ratownika - czyli Rescue Diver i później przechodzimy do bardziej zawodowych rekreacyjnych stopni, czyli do Dive Master przewodnika i Dive Instructor. Są to podstawowe stopnie, które mamy w federacji PADI, inne federacje trochę się różnią pod ich względem i stopni, ale zazwyczaj podobnie wyglądają. Mamy także mnóstwo specjalizacji jak nurkowanie wrakowe, nurkowanie kawernowe (jaskiniowe) w zależności od potrzeb oraz akwenu w którym się nurkuje (czy są to zimne jeziora w Polsce, Morze Śródziemne, gorące Morze Czerwone, czy cenote w Meksyku itp.). Każdy z akwenów w sposobie nurkowania jest nieco inny i trzeba się adaptować do lokalnych wymagań i wyzwań wiążących się z tymi nurkowaniami, wokół których też buduje się specjalizacje. Nurkowania dekompresyjne są to już federacje techniczne, które też mają określone stopnie i specjalizacje, które pozwalają nam w komfortowy sposób wykonywać bardziej wymagające nurkowania.
Jakie są koszty… Podstawowy kurs w Meksyku to jest około 500 $. Różnie to wygląda na całym świecie, ale te ceny są dosyć podobne. Wiadomo znajdziemy miejsca, gdzie można uzyskać kurs trochę taniej lub dużo drożej, ja jednak wychodzę z założenia, że lepiej nie oszczędzać na takim kursie, ponieważ przekłada się to na jakość i czas pracy instruktora. Im więcej czasu będzie miał dla nas instruktor tym więcej się można nauczyć i bardziej komfortowo po takim kursie czuć w nurkowaniu.
Mógłbyś wymienić kilka najciekawszych miejsc jakie zapadły Ci w pamięć?
Cenoty… mógłbym opowiadać o nich godzinami. Tak jak niedawno byłem cały czas zajęty, ponieważ robiłem dla siebie kurs jaskiniowo-skuterowy (DPV) i mogłem sobie zrobić 4 godzinnego nurka, żeby dopłynąć z podwodnym skuterem do krasowej studni
Blue Abyss na Riviera Maya w Meksyku. Jest to wielka dziura w ziemi ciągnąca się do ponad 80 metrów. Po dwóch godzinach płynięcia można nagle znaleźć się w takim miejscu, które jest naprawdę niesamowite. Są tam takie widoki i emocje, których doświadczyłem, że nigdy tego nie zapomnę.
Często wracają do mnie także wspomnienia z Sardynii i z pierwszych dziur w klifach, w których nurkowałem, w okolicach Algiero, na północnym zachodzie Sardynii. Z pewnością każde miejsce w którym się nurkuje charakteryzuje się swoimi ciekawymi rzeczami, jak na przykład w Malezji na długo utknęła mi ilość i mnogość ślimaków nagoskrzelnych, które mogłem oglądać podczas swoich pierwszych kursów i nurkowań. Nigdzie indziej na świecie tak dużo ich nie ma. W Morzu Czerwonym na przykład pierwszy raz w życiu, po paru dobrych latach nurkowania mogłem nurkować z delfinami i z dosyć bliskiej odległości obserwować rekiny. Takie doświadczenie z dużymi drapieżnikami to z pewnością coś czego się szybko nie zapomina. Podobnie ciekawe wraki jak
wrak SS Thistlegormu na Morzu Czerwonym, który zwiedzałem podczas nocnego nurkowania, na długo zapadają w głowie.
Słyszałam również, że na zmierzenie się z głębinami mają także szansę osoby z niepełnosprawnościami. Prowadziłeś takie warsztaty prawda?
Z osobami z niepełnosprawnościami zacząłem pracować pod wodą, uczyć nurkować, jeszcze z kolektywem nurkowym Bojka, który założyła Katarzyna Pierzyna z koleżankami. Miałem wtedy okazję pomagać jako instruktor przy różnego rodzaju zajęciach wodnych i podwodnych. Plus moim największym przyjacielem jest Michał Woroń, który porusza się na wózku i ma zanik mięśni. Po tych doświadczeniach stwierdziliśmy, że chcemy poszerzyć te nasze możliwości i trochę zacząć zmieniać dostępność dla osób z niepełnosprawnościami do nurkowania. Założyliśmy krok po korku fundację, która się tym zajmuje. Zostałem także w tym roku instruktorem federacji HSA, czyli Handicapped Scuba Association. Moją instruktorką była Joanna Pajdak, która jest cudowną osobą i w genialny sposób już od wielu lat odczarowuje-zaczarowuje tą przestrzeń podwodną dla osób z niepełnosprawnościami. Dużo się wydarzyło, ale myślę, że to jest dopiero początek tej przygody dla mnie, jak i dla osób z niepełnosprawnościami pod moim przewodnictwem.